"Stopy laski stojącej kilka godzin musiały mieć mocny zapach"...

Posted by: MB / Category: , ,

Przy okazji poszukiwań materiałów do tekstu o greckich prostytutkach, który umieściłem TUTAJ natrafiłem w sieci na dość interesujący materiał z punktu widzenia Pamiętnika Odorów... O roli zapachu na płaszczyźnie seksualnej też będę musiał kiedyś napisać...

Fragment pochodzi z loga czarnerajstopy.blox.pl:

"...Chciałem ją dokładniej obejrzeć, a jeżeli spodoba się mi, skorzystać z jej usługi. Jednak nie chodziło mi o seks, bo tego się brzydzę (jeszcze bym coś złapał i niedajboże żonę zaraził), ani o prace ręczne (tu też jest element zagrożenia, bo przecież nie wiem, co laska wcześniej w ręce trzymała). Chciałem zrobić to, o czym marzę od tak dawna, czyli powąchać jej nylonowe stopy. Przypominam, że do tej pory robiłem to tylko z żoną. Stópki laski stojącej przez kilka godzin musiały mieć mocny zapach. Ciekawe, ile weźmie za taką nietypową usługę?     Niestety (a może na szczęście) nie dowiedziałem się o tym - dziewczyny nie było. Stała tylko jedna ciężarówka, której kierowcy nigdzie nie widziałem - na pewno miał wtedy bliższy kontakt z nylonową dziewczyną.
Przez kolejne dni znów nikogo tam nie widziałem - widocznie dziewczyna była z klientem. Wczoraj na parkingu stała osobówka, a od strony pasażera zobaczyłem znikający szary but (kozak do połowy łydki na wąskiej i długiej szpilce) - dziewczyna jechała z klientem lub zabierał ją alfons.
Jeżeli tylko ją zobaczę, na pewno podejdę. Mam taką ochotę powąchać rajstopy innej kobiety, że jestem w stanie za to zapłacić. Oczywiście na pewno napiszę o tym zdarzeniu."


Czytaj więcej »

Spalany na palniku kuchennym jałowiec

Posted by: MB / Category: ,

Znacie to?
Kiedy byłem małym dzieckiem nigdy nie stroniłem od wizyt księdza po kolędzie. W Kościele najpierw odbierało się zestaw żywic (pewnie wątpliwej jakości), który spalało się w dniu odwiedzin. Cały dom pachniał wybornie i pamiętam, że zawsze mama spalała cały zestaw zanim jeszcze ksiądz do nas wszedł. W całej kolędzie to było chyba najciekawsze... i pachnące.

Przed samą wizytą księdza, kiedy wspomnianej mieszanki żywic już nie było, mama dosypywała na kuchenny palnik jagody jałowca. Sama zasada spalań jest mniej więcej podobna. Gaz odkręcamy maksymalnie, później gasimy i delektujemy się dymem. Ten z jagód jałowca bardzo, ale to bardzo przypomina klasyczne kadzidło.

Ostatnio będąc w markecie szukałem cząbru, ale oko zatrzymało się właśnie na jałowcu. Kupiłem. Po przyjściu do domu od razu zacząłem eksperymentować. Trzeba uważać, żeby jagody nie sturlały się z palnika, ale kiedy jakoś je tam umieścimy i zapalimy to wrażenia są pierwszej klasy.

Sam zapach określam jako dymny, drzewny i kadzidlany z wyczuwalną zieloną nutą (coś na kształt wetiweru, może mchu i anyżu). Spróbujcie sami. Polecam.

Przy okazji powiem, że moja babcia kiedyś praktykowała zwyczaj spalania zielonych gałązek jałowca. Pachną dużo słabiej od jagód i są mniej mniej dostępne (no, bo kto będzie szukał żywego jałowca??)...

Fot. nr 1 z medi-flowery.com
Fot. nr 2 z g.wieszjak.pl
Fot. nr 3 z wigry.win.pl


Czytaj więcej »

Czy mróz pachnie?

Posted by: MB / Category:

Trzaskający mróz w jakiś cudowny sposób pobudza komórki węchowe. Wychodzę na dwór i czuję, że to zimno pachnie. Tak jakby metal, sól, krew... A może to po prostu zapach smogu w takiej aurze tak pachnie? W końcu mieszkając w stolicy trudno się od niego uwolnić.

Choć w sumie pomyślmy logicznie. Jeśli węch i smak są ze sobą tak blisko (są interpretowane przez podobne struktury mózgu), to dlaczego jakiś ułamek doznań węchu i dotyku nie może się nakładać? Kurczę, a może to po prostu synestezja. Wącham zimno. Wącham ciepło. To byłaby moc. Niestety, ja synestetykiem nie jestem. A szkoda!

A co Wy czujecie jak wyjdzie na mróz? Czujecie jakiś zapach??


Czytaj więcej »

Zapach benzyny...

Posted by: MB / Category:

Uwielbiam zapach benzyny... Podczas tankowania samochodu zawsze przy otwieraniu baku zaciągam się ze dwa- trzy razy. Wspaniała chemiczna nuta, która jednak nie jest obrzydliwa a całkiem przyjemna. Szkoda, że żadne perfumy nawet w części nie pachną tak jak ona- benzyna- jeden z najwspanialszych zapachów w naszej planecie... i bez wątpienia najwspanialszy z zapachów cywilizacji.

Nie mam racji?

Fot. z wp.pl


Czytaj więcej »

Całowanie się z popielniczkami... i co do tego ma Gucci Pour Homme

Posted by: MB / Category: ,

Odorowy Pamiętnik zamilkł, omszał, pokrył się patyną dziejów bez mała. Czas go odkurzyć a okazją do zapachowych przemyśleń okazało się szaleństwo w jednym z warszawskich klubów.

Było to tak. W domu, ze współlokatorem i jego koleżanką wypiliśmy po parę drinków. Później w klubie jeszcze po jakieś dwa-trzy piwa. Biorąc pod uwagę, że jestem osobą całkowicie niepijącą trzeba uznać taką ilość alkoholu za zabójczą dla mojej świadomości (na usp. dodam, że była okazja, bo dobrze napisałem koszmarnie trudne kolokwium ;) ). Taniec, zabawa, i tak mi miło czas leciał do rana.

Na horyzoncie pojawiała się dość sympatyczna osóbka w moim wieku, która też dobrze się bawiła. Spojrzenia się spotkały i niestety... Niektórzy ludzie uważają, że jak się na nich zerknie to od razu trzeba się parzyć. Tańczę ja, dwie przyjaciółki i znajomy. Podchodzi gwiazda z horyzontu do mnie, zaczyna robić różne dziwne rzeczy i nagle się przykleja do moich ust. Bezpośrednie połączenie naszych oddechów trwało może z 2 sekundy, ale było to po prostu fenomenalne. Całowałem się z popielniczką. Komórki węchowe zaczęły desperacko wysyłać impulsy do mózgu. Z rdzenia kręgowego popłynęła informacja do mięśni brzucha... Skurcz... Ledwie dobiegłem do toalety w atmosferze konsternacji otoczenia.

Sam zapach dymu tytoniowego jest dla mnie zwyczajnie nieprzyjemny, ale liczę się z biernym paleniem w określonych sytuacjach. Co innego kontakt z zapachem przez mój własny oddech. Wtedy muszla staje się akcesorium niezbędnym. I to nawet w sytuacji, kiedy nie wypiłem wcześniej alkoholu.

Przerażający, fizjologiczny zapach dymu papierosowego rozpuszczonego w ślinie i śluzie nabłonków układu oddechowego jest bez wątpienie najbardziej odrażającą z woni tego świata. Jestem w stanie wąchać psie odchody, szamba, gnojowicę i różne inne rzeczy z zaciekawieniem, z badawczym zacięciem, z próbą rozłożenia i analizy. Potrafię powąchać naprawdę wszystko oprócz dymu papierosów zmieszanego z wydzielinami ciała.

Może przy pocałunku czy paleniu bezpośrednim wchodzi w grę jeszcze jeden aspekt. Wdychanie powietrza przez nos zapewnia jego filtracje i z tego powodu człowiek podświadomie uznaje za niebezpieczne wszelkie fetory aplikowane drogą doustną. Marcin Budzyk blog o perfumach dla zapachu. Działa to na zasadzie ostrzeżenia przed potencjalną substancją szkodliwą, która może dostać się do ustroju. W moim przypadku, kiedy do tego dojdzie, odpowiedź organizmu jest jedna...

Gdybym miał porównać do czegoś odór mieszanki dym tytoniowy-ślina to chyba najłatwiej jest to zmaterializować jako garść tępych żyletek, którymi ktoś chce ci wyrwać zęba. Ten fetor łączy elementy metaliczne z przykurzonymi, wręcz trocinowymi niuansami. Jest też gorzki i kwaśny. Może trochę ozonowy i ciut skórzany.

W perfumach za podobne akordy odpowiada olibanum, nuta drzewa kaszmirowego (cashmeran), nuta papirusu czy przedawkowany imbir... Dlatego mam awersje do Gucci Pour Homme, Cashmere for Men czy Byredo Baudelaire... Po prostu nie chcę pachnieć pocałunkiem z popielniczką.

Fot. nr 1 z myspace klubu M25
Fot. nr 2 z hannaanna.blog.onet.pl
Fot. nr 3 z t3.gstatic.com


Czytaj więcej »

SONDA: Jak często wąchacie się pod pachami?

Posted by: MB / Category: , ,



No jasne, że nie oczekuję szczerej odpowiedzi, bo to temat z pogranicza tabu. Karen Croder (w tej roli Tilda Swinton, która dostała za tę rolę Oscara) robi to w toalecie siedząc na muszli myśląc o finansowych kłopotach firmy... Sportowcy często wąchają się podczas meczów- nie zauważyliście? Pot towarzyszy wielkim emocjom i jego widoczne ślady o nich świadczą. Dlatego, pomijając już względy estetyczne, raczej trudno się z tego cieszyć... To oznaka słabości, paniki, niestabilności...

Kadr z filmu Michael Clayton


Czytaj więcej »

Śliwki i skórzana kurtka...

Posted by: MB / Category: , ,

Najpierw było zabawnie. Przeszedł koło mnie w autobusie gościu w skórzanej kurtce. Oprócz typowego zapachu skóry poczułem zapach śliwek. Pierwsze co przyszło mi do głowy to fenomenalne ułożenie perfum na okryciu tego mężczyzny. W głowie zamigotała mi klasyczna męska róża Rosine. Niestety, czas zweryfikował ten pogląd. Podczas hamowania przetoczyły się po podłodze dorodne owoce a przy wejściu część z nich była ładnie rozgnieciona. Co nie zmienia faktu, że połączenie skóry i śliwki prezentowało się po prostu bosko.

Wnioski są dwa. Autobusy to jedne z najbardziej aromatycznych miejsc. Drugi wniosek jest taki, że środki transportu publicznego wcale nie muszą kojarzyć się z negatywnymi odorantami.


Czytaj więcej »

Po co ludzie się całują?

Posted by: MB / Category: , ,

Wymiana płynów fizjologicznych to potencjalne źródło samych niekorzystnych rzeczy. Oczywiście nie mówię tu o klasycznym stosunku płciowym, którego celem jest rozmnażanie. No, ale weźmy takie głębokie pocałunki. Owszem, są źródłem przyjemności, ale czemu konkretnemu służą?

Tak sobie myślę, że istotny jest węch. Mój punkt widzenia wspierają badania naukowców ze State University of New York, które mówią, że kobiety dzięki pocałunkom potrafią ocenić mężczyznę, czy do nich pasuje na podstawie jego smaku i węchu.

Problem jest taki, że zaczyna się to ocierać o feromonowe szaleństwo. W literaturze zagranicznej znalazłem jeszcze informację o tym, że człowiek zaraz po urodzeniu ma kubki smakowe umieszczone wokół ust i dopiero później uwsteczniają się one. Może i to ma jakiś związek z pocałunkami dorosłych...

Hmm... będę się musiał tym zagadnieniem zająć, bo wydaje się nadzwyczajnie ciekawe.

Fot. z pingera Tuwima


Czytaj więcej »

Czym pachnie nadtapiana folia z tworzywa sztucznego?

Posted by: MB / Category: , ,

Kurwa mać, nie sądziłem, że to może być tak zajebiście przyjemne. Szedłem na uczelnie zostawić indeks, żeby mi gościu wpisał zaliczenie (za 11 (ale pierwszym w tej sesji żeby nie było) razem udało mi się zdać największy koszmar tej uczelni). Rok akademicki za pasem a w gmachu remont. Budowlane zapachy są ogólnie szare i nijakie, więc o nich pisać nie będę.

Chłopcy jednak pracowali z ogniem i nadtapiali taką grupą płachtę z jakiegoś tworzywa sztucznego. Wyglądało to jak ekstremalnie gruba folia. Ach! Co to był za zapach. Wyłączyłem oko i ucho. Zobaczyłem słodką wiśnię, taką z małym robaczkiem w środku. Podejrzewam, że ta woń była całkiem przyjemna tylko z powodu nadtapiania a nie nadpalania. W przeciwnym razie kłęby gryzących dymów pozbawiłyby mnie komfortowej wycieczki pod owocowe drzewo. Było fajnie.


Czytaj więcej »

Okiem czułem zapach bliźniego

Posted by: MB / Category: , ,

W komentarzu pod pierwszym postem Skarbek zadała pytanie: Skąd pomysł?

O zapachowym pamiętniku myślałem od dawna, ale pomysł wydawał mi się mało interesujący i w sumie niepotrzebny. Przecież każdy z nas wącha każdego dnia mnóstwo smrodów i zapachów. Zazwyczaj są to te same wonie wydzielane przez te same osoby i te same miejsca. Czasami jednak pojawi się coś niezwykłego, nietypowego. Takie wrażenie chciałbym tu zatrzymać.

Jechałem we wtorek do znajomego. Na przystanku byłem niemal samotny, jakaś kobieta obok i para trochę dalej. Wszyscy zapachowo szarzy. Wchodzę do wagonu i wcale nie tak trudno zgadnąć, że poczułem raczej średni zapach, ale intensywny, nadzwyczajnie intensywny (tak określiłbym go w perfumach). To norma w środkach komunikacji. Nienormalne było jednak to, że tam też prawie wcale nie było ludzi, a ci obecni wyglądali na węchowo neutralnych. To co dotarło do mojego nosa wcale nie było zapachem potu, wilgoci, nawet nie wydzielało zapachu buta, który zatopił się w psich odchodach. Była to woń organiczna, bardzo słodka. Tak słodka, że niemal obrzydliwa. Na początku wcale nie wydawała się nieprzyjemna. Mózg zaczął analizować, a z każdą przetworzoną informacją zapach stawał się fetorem, którym zaraz po wejściu do wagonu nie był. Zacząłem wnikliwiej analizować otoczenie, patrzeć podejrzliwie po ludziach. Nos mówił, że zapach nie stanowi zagrożenia. Był intensywny, ale nie niebezpieczny. Tyle mówił nos. Oko dopowiedziało resztę.

Przy końcowym wejściu do tramwaju, już na chodniku stał mężczyzna. O kulach. Bezdomny zapewne. Załatwiał swoje potrzeby fizjologiczne przez spodnie, na ulicy, przy ludziach. Nagle zapach stał się najgorszym odorem. Stał się synonimem nieszczęścia, choć nos wcale tego tak nie odebrał. Ten człowiek, przesiąknięty zapachem potu, kału, moczu, jedzenia i brudu stanowił dla nosa element, który pachniał "średnio" do czasu aż oko zaczęło go demonizować, tworzyć obrazy i możliwe scenariusze. Okiem poczułem zapach zabójczy, niosący chorobę, teraz pachnący obrzydliwie, ale jak się zastanawiam i miałbym go opisać to wcale ten człowiek nie śmierdział zaszczaną toaletą, ani odchodami, ani nawet starym potem. Obiektywnie jego woń była średnia, pojedyncze okropne nuty utworzyły akord miękki, wręcz melodyjny... straszny tylko w świecie wizualnym...


Czytaj więcej »

Pierwszy, krótki post w ramach przywitania.

Posted by: MB / Category:

Po łacinie "odor" znaczy "zapach". I wcale nie jest tak, że będę tu pisał tylko o tych lepiej pachnących doświadczeniach. O nie! Świat, który mnie otacza daje tak hojnie ze swojego magazynu olfaktorycznych doznań, że głupotą jest pomijanie ich i skupianie się tylko na perfumach. Świat pachnie, śmierdzi, niesie neutralne wrażenia, ale zawsze są to bodźce, które dotykają nas samych. Wiecie, że pachnące molekuły dotykają niemal mózgu! To co pobudza nasz węch znajduje się najbliżej najważniejszego organu w naszym ciele. Tego najcenniejszego i najbardziej wrażliwego. Dystans zaledwie jednej synapsy dzieli nos od ośrodka węchomózgowia.

Część osób zna mnie już z Nie Muzycznej Pięciolinii- magazynu o perfumach, ale od dziś postanowiłem mówić nie tylko o nich. Będę mówił o zapachach jakich doświadczam na co dzień. Jedne obrzydliwe, inne przyjemne, każde niezwykłe...

Fot. nr 1 z mashedmusings.files.wordpress.com
Fot. nr 2 z hanula1950.blox.pl


Czytaj więcej »